W niedzielę już po raz dziesiąty miłośnicy biegania ruszyli spod Szybu Prezydent w Chorzowie na malowniczą, 15-kilometrową trasę. Ta tym razem wiodła do Szybu Bańgów dawnej KWK Siemianowice. Zawodnicy nie mogli narzekać na nudę - zmagania prowadziły nie tylko ulicami miast, ale także przez pola, szutrowe ścieżki i nasypy kolejowe.
- Niezmiennie chcieliśmy pokazać te piękne nasze tereny Śląska, trasy poprzemysłowe, trasy kolei wąskotorowej. Trochę je oswoić, pokazać, że są atrakcyjne i nadają się do uprawiania sportu - wskazuje Natalia Krupa z Chorzowskiego Stowarzyszenia Biegaczy Długodystansowych "W Ruchu".
Z trudami zmagań najlepiej uporał się Jakub Bartecki, któremu pokonanie jubileuszowego Biegu Dwóch Szybów zajęło 52 minuty i 44 sekundy. Tuż za nim uplasował się ubiegłoroczny triumfator, Andrzej Nowak (52:59). Walka o zwycięstwo trwała niemal do ostatnich metrów.
- Szliśmy łeb w łeb, albo ja, albo Andrzej prowadził. Dopiero na podbiegu zdecydowałem się postawić wszystko na jedną kartę, mocniej podbiec do góry i poskutkowało - powiedział po biegu Jakub Bartecki. - Wiedziałem, że Andrzej jest bardzo silny, także wszystko mogło się wydarzyć. Bardzo się cieszę, że udało się wywalczyć pierwsze miejsce - dodał.
Jako trzeci na mecie zameldował się Kamil Bezner (54:51). Wśród pań nie miała sobie równych Aleksandra Tuleja (1:00:24), która wyprzedziła drugą zawodniczkę, Katarzynę Księżyc, o ponad 3 minuty (1:03:19). Najniższy stopień podium przypadł Wiktorii Redzimskiej (1:05:14).
- Wiedziałam, że mam szanse na podium, natomiast nie byłam pewna, że będzie to pierwsze miejsce - skomentowała Aleksandra Tuleja. - Trasa trudna, bardzo ciekawa, biegło się i asfaltem, i polami, i nieużytkami, nasypami... - wyliczała.
Wszystko co dobre, kiedyś się kończy
Tegoroczna edycja Biegu Dwóch Szybów, jak przekazali organizatorzy, była już ostatnią. Po tym, gdy ostatni zawodnik przekroczył linię mety, zakończył się ten wątek biegowej historii. A jest co wspominać! Chwile nostalgii można było przeżyć tego dnia w jednym z obiektów chorzowskiej Sztygarki. Tam na biegaczy czekała nie tylko gorąca zupa, ale także wystawa zdjęć wież szybowych, do których prowadziły trasy wszystkich dotychczasowych edycji BDS.
- Jest to uczucie wzruszenia, że po dziesięciu latach podsumowujemy ten projekt, że jest to naprawdę kawał naszej pracy, którą włożyliśmy w organizację tej imprezy. Jesteśmy szczęśliwi, że tylu zadowolonych biegaczy dotarło do mety wszystkich dziesięciu edycji biegu dwóch szybów, że udało nam się osiągnąć, przynajmniej częściowo nasze cele - komentuje Natalia Krupa.
Świat jednak nie znosi pustki, a jak przekazali twórcy Biegu Dwóch Szybów, oni nie lubią się nudzić. Czy zatem możemy spodziewać się z ich strony czegoś nowego, co zastąpi kultową imprezę biegową?
- Na pewno będzie o tym głośno, jak coś nowego zrodzi się w naszych głowach - zapewnia Natalia Krupa.
Napisz komentarz
Komentarze