Ostatnie tygodnie to dla fanatyków chorzowskiego Ruchu istny rollercoaster emocji. Najpierw Niebiescy średnio weszli w sezon po przerwie zimowej, remisując z ostatnią w tabeli Pogonią Siedlce. Tydzień później podczas Meczu Mistrzów, kiedy to na Stadionie Śląskim zameldowało się ponad 50 tysięcy fanów, piłkarze Ruchu dostali sromotną lekcję gry od Wisły Kraków, przegrywając aż 0:5. Niebiescy już w kolejnym spotkaniu zdołali jednak częściowo zmazać ten blamaż, wygrywając pucharowe spotkanie z Koroną Kielce i awansując do półfinału Pucharu Polski. Tam na Niebieskich czeka spotkanie z Legią Warszawa.
Termalica Bruk-Bet za to w pierwszych dwóch spotkaniach w 2025 roku zmierzyła się z ekipami dołu tabeli. Co ciekawe, zawodnicy z Niecieczy, podobnie jak gospodarze nie wygrali żadnego z nich, remisując kolejno z Odrą Opole i Pogonią Siedlce.
W poniedziałkowym pojedynku obu zespołom zależało więc na przełamaniu się i zdobyciu pierwszych trzech punktów w 2025 roku. Na początku spotkania o wiele lepiej prezentowali się jednak zawodnicy gości. To oni wyszli wysokim pressingiem, z którym nie potrafili sobie poradzić Niebiescy. Pierwszy cios przyjezdnych również przyszedł bardzo szybko. Już w 5 minucie spotkania po dobrze rozegranym rzucie różnym, piłkę na drugim słupku zgrywał Bartosz Kopacz, a główką z bliskiej odległości Martina Turka pokonał Andrzej Trubeha.
Po zdobyciu bramki przez popularne Słoniki obudzili się Niebiescy i to oni z minuty na minutę coraz mocniej dochodzili do głosu. Już kilka minut po stracie bramki, strzału głową próbował Bartłomiej Barański, ale ze strzałem dobrze poradzili sobie obrońcy gości. Później przed świetną szansą na zdobycie bramki stanął za to Jakub Myszor. Po dośrodkowaniu Barańskiego, piłki nie zdecydował się łapać bramkarz pomarańczowych Adrian Chovan, w konsekwencji czego ta trafiła do Myszora. Ten jednak nie zdołał zamknąć akcji i posłał piłkę obok prawego słupka gości.
Niebiescy naciskali dalej, czego efekty można było zobaczyć w 30. minucie spotkania. Po raz kolejny tego wieczoru wszystko zaczęło się od bardzo aktywnego w poniedziałkowy wieczór Bartłomieja Barańskiego. Młody zawodnik Ruchu wrzucił piłkę w pole karne, tam pomimo interwencji obrońcy Termalici trafiła na głowę Denisa Ventury, który zgrał ją na 16 metr do Jehora Cykały. Ukrainiec nie zastanawiał się, oddał płaski i precyzyjny strzał, który pokonał Słowaka w bramce gości. Cykało w ostatnich dwóch spotkaniach zdobył trzy bramki dla chorzowskiego Ruchu.
Po zdobyciu bramki przez Ruch spotkanie trochę się uspokoiło. Obie drużyny atakowały i konstruowały akcje, ale żadna nie zdołała zagrozić bramce rywala. Po 45 minutach na tablicy świetlnej widniał więc wynik 1:1.
Wymorzone wejście w drugą połowę mógł zaliczyć Ruch Chorzów. Po świetnym zgraniu klatką piersiową Somy Novothnego piłkę na prawym skrzydle dostał Myszor, który pognał z nią w stronę bramki Niecieczy. Skrzydłowy posłał podanie do Barańskiego, który jednak z najbliższej sytuacji, będąc sam na sam z bramkarzem, przeniósł ją wysoko nad poprzeczkę.
Na nieszczęście dla Niebieskich, po raz kolejny przekonaliśmy o trafności stwierdzenia, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak też się stało i kilka minut po świetnej sytuacji dla Ruchu, piłka trafiła do Andrzeja Trubehy, który posłał precyzyjne dośrodkowanie na głowę wprowadzonego po przerwie Kamila Zapolnika. 32-letni napastnik nie pomylił się i z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki Turka.
Nie minęło wiele czasu, a Ruch mógł już przegrywać 1:3. Fatalny błąd popełnił Mo Mezghrani, który podał piłkę wprost do Zapolnika. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem Niebieskich, ale minimalnie spudłował, strzelając w prawy słupek bramki gospodarzy.
W kolejnych minutach to goniący wynik Ruch, częściej atakował bramkę Termalici. Swoje szanse mieli wprowadzeni po przerwie Miłosz Kozak i Daniel Szczepan. Bramkarza przyjezdnych, strzałem z okolic szesnastego metra, pokonać próbował również młodzieżowiec Jakub Adkonis, ale uderzeni zostało zablokowane przez obrońców w pomarańczowych strojach.
Kiedy wydawało się już, że spotkanie zakończy się porażką Niebieskich, po wielu próbach chorzowianie w końcu dopięli swego. Strzał po ziemi oddał świetny tego wieczoru Cykało, piłkę odbił najpierw Chovan, ale najszybciej przy niej znalazł się Daniel Szczepan, który doprowadził do remisu. Kilka minut później Jarosław Przybył zakończył to emocjonujące spotkanie.
Podopieczni Dawida Szulczka w następnej kolejce pojadą aż do Gdynii, aby tam zmierzyć się z Arką. 15 marca, już na Stadionie Śląskim w kolejnym ważnym meczu zmierzą się za to z Wisłą Płock.
Ruch Chorzów - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:2 (1:1)
0:1 Andrzej Trubeha, 5 min.
1:1 Jehor Cykało , 30 min.
1:2 Kamil Zapolnik, 53 min.
2:2 Daniel Szczepan, 89 min.
Ruch: Turk - Mezgharni, Lukić, Sz. Szymański, Karasiński, - Myszor, Ventura (Adkonis 75'), Cykało, Starzyński (Szwoch 59'), Barański (Kozak 59'), - Novothny (Szczepan 59'); trener: Dawid Szulczek.
Rezerwowi: Bielecki, Moneta, Borowski, Sadlok, Sobeczko.
Termalica: Chovan - Kopacz, Kasperkiewicz (Spendlhofer 86'), Isik, - Hilbrycht (Wolski 74'), Strzałek (Biniek 68'), Ambrosiewicz, Kubica, Zaviyskyi, - Trubeha (Karasek 68'), Fassbender (Zapolnik 46'); trener: Marcin Brosz.
Rezerwowi: Mleczko, Wróbel, Matyjewicz.
Żółte kartki: Starzyński, Szczepan / Fassbender, Isik, Kubica.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 10 214
Napisz komentarz
Komentarze