Kiedy mogłoby się wydawać, że pandemia koronawirusa i wiążące się z nią wypełnione po brzegi sale szpitalne, to już na szczęście przeszłość, okazuje się, że przyszło nam się zmierzyć z innym problemem, jakim jest obecnie grypa. Jak wynika z informacji przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia, na przełomie stycznia oraz lutego na grypę chorowało w Polsce około 200 tysięcy osób tygodniowo! W województwie śląskim tylko w ubiegłym miesiącu odnotowano ponad 26 tysięcy przypadków, a od początku roku, z powodu powikłań po grypie, zmarło tutaj aż 25 osób.
Znaczący wzrost zachorowań na grypę typu A i B, a także wywołanych wirusem RSV zauważono także w chorzowskim Zespole Szpitali Miejskich.
- Zjawisko to dotyczy osób w różnym wieku, chociaż najwięcej przypadków występuje u dzieci i nastolatków. Wśród najczęstszych objawów chorób występujących w tym okresie są gorączka, kaszel, katar, brak apetytu, bóle kostno-stawowe oraz ogólne osłabienie organizmu. Stan pacjentów jest różny, jednak większość z nich, po odpowiedniej diagnozie, może wrócić do domu i kontynuować leczenie w trybie ambulatoryjnym - mówi Katarzyna Hohuł, rzeczniczka prasowa Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.
Jeśli chodzi o leczenie, tak naprawdę zależy ono od przyczyny infekcji. Sposobem na infekcje bakteryjne jest antybiotykoterapia, natomiast w przypadku infekcji wirusowych sprawdzi się leczenie objawowe, które skróci czas choroby i natężenie tych objawów. Dodatkowo należy stosować leki przeciwgorączkowe, wyrównywać niedobory elektrolitowe oraz, co bardzo istotne, pozostać w domu i unikać kontaktu z innymi, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby.
- Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania grypie jest oczywiście regularne szczepienie się. Warto pamiętać, że nieleczenie jej może prowadzić do poważnych powikłań, takich jak zapalenie płuc czy zapalenie mięśnia sercowego, które mogą wymagać intensywnego leczenia szpitalnego. W związku z obecnym wzrostem zachorowań, warto podjąć środki ostrożności i pamiętać o profilaktyce, aby uniknąć rozprzestrzeniania się wirusów w społeczności - podkreśla Katarzyna Hohuł.
Napisz komentarz
Komentarze