Utalentowana wychowanka
27-letnia Magdalena Drażyk pierwsze kroki w piłce ręcznej stawiała w Akademii Handballu Ruch Chorzów. Jako juniorka, z Ruchem dwukrotnie zdobyła mistrzostwo Polski (2015, 2016). W pierwszym zespole zadebiutowała 12 października 2013 r. w wyjazdowym spotkaniu z KPR-em Jelenia Góra.
Łącznie w barwach Ruchu rozegrała 123 spotkania, w których zdobyła 486 bramek (bilans w Superlidze to 108 meczów i 444 gole). W 2020 roku trafiła do MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski, a w 2023 roku do KPR Gminy Kobierzyce. W tym roku plasuje się na trzecim miejscu w klasyfikacji strzelczyń z dorobkiem 44 bramek (liderką klasyfikacji jest inna wychowanka KPR Ruch - Żaneta Lipok, reprezentująca barwy MKS Urbis Gniezno - (50 bramek).
Debiut w kadrze
Pod koniec października szkoleniowiec kadry Arne Senstad powołał Magdalenę Drażyk na zgrupowanie, gdzie zadebiutowała w spotkaniu z Islandią zdobywyjąc jedną bramkę, a po nim zdecydował się zabrać ją na Węgry na mistrzostwa Europy.
- Cieszę się, że dostałam teraz szansę, aby wziąć udział w takiej imprezie, jaką są mistrzostwa Europy, bo to zawsze było moje marzenie. W zespole czuję się bardzo dobrze, dostaję dużo wsparcia od dziewczyn, mamy naprawdę super atmosferę. Dodatkowo jestem z tych ludzi, którzy, gdy dostają szansę, chcą ją wykorzystać maksymalnie - mówi w rozmowie z naszym portalem Magdalena Drażyk.
W mistrzostwach wystąpiła we wszystkich meczach oprócz spotkania z Czarnogórą, gdzie nie znalazła się w "16". W pozostałych spotkaniach zdobyła łącznie 6 bramek.
- Czerpię ile się da z tych minut, które dostaję od trenera na boisku, i staram się dokładać do tego swoją cegiełkę. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę wspólnie z dziewczynami przeżywać te emocje, związane z tym, że po 10 latach przerwy jesteśmy w najlepszej dwunastce w Europie! - powiedziała Drażyk.
Biało-czerwone plasują się obecnie na szóstym miejscu, nietstey, już bez szans na awans do półfinału. Przed nimi pozostało do rozegrania jedno spotkanie - z Rumunią (wtorek, godz. 15:30).
Fot. Marcin Bulanda, Łukasz Laskowski / Press Focus
Napisz komentarz
Komentarze