Podczas ostatniej ligowej kolejki 2024 r. Ruch Chorzów wybrał się do Pruszkowa, aby zmierzyć się tam z miejscowym Zniczem. Podopieczni Dawida Szulczka w tkończącym się tygodniu pokonali Unie Skierniewice i zameldowali się w ćwierćfinale Pucharu Polski, w którym zmierzą się na Stadionie Śląskim z Koroną Kielce. W tabeli ligowej Niebiescy znajdują się na miejscu, które gwarantuje awans do baraży.
Mimo, że to goście byli faworytami tego starcia to początek spotkania piłkarze Ruchu rozpoczęli bardzo niemrawo. Mimo że to oni głównie posiadali piłkę, nie potrafili przekłuć tego na poważną sytuację bramkową. Udało się to natomiast gospodarzom z Pruszkowa. Po składnej akcji piłka trafiła do Dominika Sokoła, który wrzucił piłkę w pole karne, tam ta trafiła pod nogi Radosława Majewskiego, a były reprezentant Polski strzałem z powietrza pokonał broniącego bramki Ruchu, Martina Turka. Warto również dodać, że przy tej sytuacji nie popisał się bramkarz Niebieskich, który źle ustawił się do obrony strzału. Ruch zaskakująco przegrywał więc 1:0.
Na odpowiedź Niebieskich nie trzeba było jednak długo czekać. Kilka minut po stracie bramki po dwójkowej akcji i podaniu Miłosza Kozaka, przy piłce znalazł się Mateusz Szwoch. Pomocnik Ruchu wykonał próbę dośrodkowania, lecz piłka odbiła się na tyle niefortunnie od obrońcy Znicza Patryka Plewki i wpadła "za kołnierz" bramkarza gospodarzy, Piotra Misztala.
Niestety, kolejny cios w tym emocjonującym spotkaniu znowu należał do zawodników z województwa mazowieckiego. Piłkę podawał Wiktor Nowak, ta znowu znalazła się w posiadaniu Radosława Majewskiego, który mocnym strzałem pokonał Turka. Piłka po strzale zawodnika Znicza uderzyła jeszcze w interweniującego Martina Konczkowskiego i zmyliła młodżieżwoego reprezentanta Słowenii.
Po drugiej bramce dla gospodarzy to oni przejęli inicjatywę na kolejne minuty. Swoich szans próbowali kolejno Dawid Olejarka oraz rozgrywający dobre spotkanie Dawid Sokół. Zawodnicy Szulczka próbowali się jeszcze odgryźć pod sam koniec pierwszej połowy, ale Daniel Szczepan sytuacyjnym strzałem nie trafił w bramkę gospodarzy. Na przerwę Niebiescy schodzili więc z niekorzystnym wynikiem, przegrywając 2:1.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo podobnie, jak skończyła pierwsza. Obie strony konstruowały akcje, ale nie potrafiły przechylić szali na swoją stronę. Sytuacja zmieniła się kiedy na zegarze wybiła 70. minuta spotkania. To właśnie wtedy piłkę na lewym skrzydle dostał Jakub Myszor. Skrzydłowy wrzucił piłkę w pole karne na głowę Daniela Sczepana, a najlepszy strzelec Ruchu w tym sezonie podanie te zamienił na bramkę.
Po wyrównującej bramce, to Ruch coraz częściej dochodził do głosu atakując bramkę Znicza. Niebiescy zaatakowali też w 85. minucie, kiedy to dośrodkowanie w pole karne wykonał bardzo aktywny Kozak. Tam o piłkę powalczył Szczepan i choć ta finalnie na chwilę została wybita to trafiła pod nogi Mohameda Mezghraniego. Belg zdecydował się uderzyć i była to bardzo dobra decyzja, bo strzał trafił w nogi Filipa Kendzi i wpadł do bramki gospodarzy.
Ruch w końcowych zdołał wydrzeć zwycięstwo i po bardzo emocjonującym meczu wygrał ze Zniczem Pruszków 3:2. Dzięki temu zwycięstwu Niebiescy mogą z zadowoleniem udać się na przerwę zimową zajmując czwarte miejsce w ligowej tabeli.
Kolejne spotkanie z Pogonią Siedlce podopieczni Dawida Szulczka rozegrają już w nadchodzącym 2025 roku!
Znicz Pruszków - Ruch Chorzów 2:3 (2:1)
Majewski 16', 26' / Plewka (sam.) 20', Szczepan 71', Kendzia (sam.) 85'
Znicz: Misztal - Koprowski, Yukhymovych, Plewka (Imai), Kendzia - Sokół, Olejarka, Proczek (Flisiuk), Nowak, - Majewski, Tabara (Kazimierczak); trener: Grzegorz Szoka,
Rezerwowi: Napieraj, Brysiak, Brejnak, Kieszek, Jannasz, Kunicki,
Ruch: Turk - Lukic, S. Szymański, Konczkowski, - Ventura, Barański (Chmarek), Kozak (Starzyński), Szwoch, Mezghrani (Sadlok), Myszor (Moneta), - Szczepan (Borowski); trener: Dawid Szulczek,
Rezerwowi: J. Szymański, Chmarek, Góra,
Sędziował: Karol Arys,
Żółte kartki: Szczepan
Fot. Press Focus/ Dawid Figura
Napisz komentarz
Komentarze