Parlament Europejski i Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, to chyba najbardziej odległe i oryginalne miejsca, gdzie zaprezentowano spektakl "Mianujom mie Hanka". Wszystko dzięki inicjatywie eurodeputowanego Łukasza Kohuta, który tym razem w sprawie zwrócił się do TVP. Monodram z fenomenalną Grażyną Bułką w roli tytułowej, w reżyserii Mirosława Neinerta, jest już dobrze znany na Śląsku. Jak się okazuje, niebawem będziemy mogli go obejrzeć na szklanym ekranie.
Cała Polska pozna Hankę
- Ważne jest, aby język śląski i śląska kultura miały możliwość zaprezentowania się szerszej społeczności w odpowiedni sposób. Wystawienie "Mianujom mie Hanka" w Teatrze Telewizji pozwoliłoby na przekazanie wartości wpisujących się w misję mediów publicznych licznej publiczności Telewizji Polskiej - argumentował Łukasz Kohut w liście skierowanym do dyrektora generalnego TVP Tomasza Syguta.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W czwartek 18 października portal wkatowicach.eu poinformował, że decyzja zapadła: monodram "Mianujom mie Hanka" będzie wystawiony w Teatrze Telewizji!
Tego samego dnia potwierdził to dyrektor Teatru Korez Mirosław Neinert, podczas chorzowskiej gali "Godomy po Ślonsku". Tegoroczny laureat "Kamrata Ślonskij Godki" dał tym samym do zrozumienia, że odebrana przez niego statuetka trafiła w odpowiednie ręce.
- Cała Polska zobaczy ten spektakl, zobaczy naszą wspaniałą kulturę i zobaczy, że godać po śląsku nie ma gańba - skomentował Mirosław Neinert na deskach Chorzowskiego Centrum Kultury. - Jesteśmy u siebie i możemy mówić tak jak chcemy, i pokazujemy ciągle, w różnych częściach Polski, że Śląsk ma swoją oryginalną, bardzo mocną kulturę. I jesteśmy z tej kultury dumni - dodał chwilę później, w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Hanka nie tylko dla Ślązaków
"Mianujom mie Hanka" to śląska sztuka o skomplikowanej historii pogranicza, widzianej oczami kobiety. Calosé jest oparta na podstawie tekstu Alojzego Lysko. Wystawiana była w wielu miejscach w Polsce i na świecie. Wielokrotnie gościła również w naszym mieście, m. in. w ramach Chorzowskiego Teatru Ogrodowego.
Choć spektakl opowiedziany jest w całości po śląsku, spotyka się z dobrym odbiorem nie tylko wśród osób znających tę mowę. To dlatego, że bez wątpienia każdy Ślązak i Ślązaczka, ale nie tylko oni, potrafią odnaleźć w niej cząstkę siebie.
- Gdzie by Grażyna tego nie grała, w Polsce, gdzie nikt nie mówi po śląsku, to ludzie zawsze tak samo reagują, czyli płaczą na koniec, bo to jest tak wzruszające - zauważa Mirosław Neinert.
Fot. materiały prasowe Łukasza Kohuta
Napisz komentarz
Komentarze