Do dramatycznego zdarzenia doszło w środę 18 stycznia na terenie Parku Śląskiego. Biegający luzem pies zaatakował sarnę, która uciekając utknęła w ogrodzeniu chorzowskiego Skansenu. Jak wynika z relacji świadków, właścicielka nie reagowała, a gdy zobaczyła w pobliżu ludzi, po prostu... odeszła.
Pracownicy Muzeum widząc tę sytuację natychmiast zainterweniowali i powiadomili odpowiednie osoby w celu udzielenia jak szybszej pomocy poszkodowanemu zwierzęciu.
- Muzeum "Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie" to nie tylko dom dla zwierząt zagrodowych, ale także dzikich. W ostatnim czasie zaobserwowaliśmy przyrost liczby saren - niewykluczone że wspomniana sarenka pomieszkiwała ze swoim stadem właśnie u nas - informują w Skansenie.
Zwierzę trafiło do Leśnego Pogotowia w Mikołowie potwornie okaleczone. Miało liczne rany na tylnych partiach ciała, rozerwany odbyt i wyrwane mięśnie na udach.
- Czy wyobrażacie sobie ten ból? Sarny, tak jak ludzie, odczuwają cierpienie. Ich układ nerwowy jest równie wrażliwy, ale instynkt każe im nie okazywać słabości, by uniknąć ataku drapieżników. Niestety, tym razem ucieczka nie wystarczyła… Po konsultacji z weterynarzami musieliśmy podjąć najtrudniejszą decyzję – uśpienie. Rany były zbyt rozległe, nie miała szans na życie bez bólu… - skomentowali w Leśnym Pogotowiu.
Przypominamy właścicielom czworonogów, że wybierając się na spacer do lasu, parku czy na łąkę, konieczne jest posiadanie smyczy. To, że pies "chce się tylko bawić" niczego nie zmienia, bowiem goniona dzika zwierzyna, ucieka w panice, często wybiegając na ruchliwe drogi czy ginąc od stresu albo w wyniku poniesionych ran.
- Na terenie Parku Śląskiego obowiązuje regulamin, zgodnie z którym każdy właściciel jest zobowiązany do prowadzenia psa na smyczy. Dla czworonogów dostępny jest specjalny wybieg, gdzie mogą swobodnie biegać bez niej. Ochrona Parku regularnie monitoruje teren i reaguje na przypadki naruszenia zasad, jednak jeśli zauważymy psa biegającego bez smyczy warto zgłosić sytuację patrolowi, który podejmie odpowiednie działania - podkreśla Aneta Miler, rzeczniczka Parku Śląskiego.
Fot. Pogotowie Leśne - Jacek Wąsiński/ FB
Komentarze
Zostaw komentarz