AKTUALNOŚCIMiastoSportRozrywkaInneTurystykaNa SygnaleKącik PrasowyKulturaPrzetargi i komunikatyWyboryChorzowskie KomentarzeKontakt24EkoTuba

MKS Lublin z niemałymi problemami w starciu z Ruchem. "Pokazałyśmy, że możemy walczyć jak równy z równym z najlepszymi"

Sport

Zwycięstwem gości zakończyło się sobotnie spotkanie KPR Ruch Chorzów z ekipą MSK FunFloor Lublin. Pierwsza połowa zwiastowała niespodziankę, jednak gospodynie musiały uznać wyższość swoich rywalek. 

Mecz 14. kolejki ORLEN Superligi Kobiet, rozgrywany pomiędzy Ruchem Chorzów i MKS-em Lublin odbył się z kilkuminutowym opóźnieniem. Gospodynie, na znak protestu po ostatnich decyzjach rady miasta, nie od razu wyszły na parkiet. To dlatego, że współrządzący Chorzowem Ruch Samorządowy Szymona Michałka i Prawo i Sprawiedliwość nie chciały zgodzić się na unormowanie dotacji celowych dla klubów sportowych. Ostatecznie jedna z 10 najlepszych ekip w Polsce otrzyma od miasta jedynie 200 tys. zł dotacji, i wiele wskazuje na to, że nic więcej. Wcześniej władze miasta, ramię w ramię z miejskimi spółkami i przy wsparciu partnerów, zasilały KPR Ruch Chorzów w kwocie 1,2 mln zł

Czytaj także: Chorzowska piłka ręczna pod ścianą. Radni Szymona Michałka i PiS-u przeciwko unormowaniu dotacji

Bardzo dobrze rozpoczęły to spotkanie Niebieskie. Po trafieniach Marty Gęgi i Poliny Masalovej prowadziły 3:0. Lublinianki musiały gonić wynik, a w pewnym momencie przegrywały nawet czterema bramkami. Dopiero po kwadransie gry udało im złapać kontakt, a w 22 minucie, za sprawą Magdy Balsam doprowadziły do remisu. 3 minuty później na krótko objęły prowadzenie 11:12, za sprawą Aleksandry Olek. Gospodynie szybko wróciły do gry dzięki rzutom Karoliny Jasinowskiej i Masalovej (13:14). Końcówka należała jednak do szczypiornistek z Lublina. Ekipy zeszły do szatni ze skromnym prowadzeniem gości (13:14). 

Po zmianie stron znów mocno ruszył Ruch, podobnie jak w pierwszej odsłonie otwierając połowę 3:0. W dalszej części chorzowianki nie ustrzegły się błędów, co nie umknęło uwadze ich rywalek. Po kwadransie to MKS prowadził, i to już czterema bramkami. W tym czasie Anastasie Bondarenko zatrzymała z siedmiu metrów Antonija Mamic. Podopieczne Ivo Vavry stawały się coraz bardziej bezradne w starciu w wyżej notowanymi koleżankami. Przewaga gości powiększała się z każdą kolejną minutą. 5 minut przed końcem było to już 8 goli. 

- Myślę, że pierwsza połowa wychodziła, wszystko mieliśmy przygotowane, a dopóki mieliśmy siłę walczyć, utrzymaliśmy z nimi krok. Ale z ławki z Lublina wchodzi nowe, nowe, nowe, świeże zawodniczki, a my gramy na 8 dziewczyn, i niestety teraz jest to mało. Już do końca faktycznie nie mieliśmy siły zrobić niczego więcej - skomentował po meczu Ivo Vavra, trener Ruchu. 

- Ciężko jest utrzymać maksymalną koncentrację na 100%, jeżeli już wchodzi w grę zmęczenie. My nad tą kondycją pracujemy, natomiast piłka ręczna jest dynamiczna, ten mecz dzisiaj taki był. Im ten rywal jest lepszy, tym mam wrażenie, że nasza gra wygląda lepiej. Im troszeczkę słabszy, tym ta nasza gra też wygląda nieco słabiej. Natomiast tutaj to już pozostaje do analizy i do wyciągnięcia wniosków. Na pewno ten dzisiejszy mecz był budujący, ponieważ pokazałyśmy, że możemy walczyć jak równy z równym z najlepszymi, a więc to jest tutaj takie światełko w tunelu - mówi Katarzyna Wilczek, zawodniczka Niebieskich.

W kolejnym meczu Niebieskie zmierzą się na wyjeździe w piastującym 4 lokatę w tabeli superligi Energą Start Elbląg (8 lutego, 18:00).  

KPR Ruch Chorzów - MKS FunFloor Lublin 24:32 (13:14)

Jakub Brzozowicz

Udostępnij:


KPR Ruch ChorzówOrlen Superliga KobietMKS FunFloor Lublin

Komentarze

Brak komentarzy...

Zostaw komentarz


POLECANE FIRMY

AKTUALNOŚCI

KALENDARZ WYDARZEŃ

10
Poniedziałek
Luty 2025
Luty
Po Wt Śr Cz Pt So Nd
2728293031
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
12
imieniny:
Elwiry, Elizy, Jacka