Ekipa KPR-u Ruch Chorzów mierzyła się w wyjazdowym spotkaniu z sąsiadkami w tabeli ORLEN Superligi Kobiet - MKS-em Urbis Gniezno. Pszczółki znakomicie radzą sobie w tym sezonie. Przed tym spotkaniem miały już na koncie 11 punktów po 5. meczach. Niebieskie zgromadziły 6 "oczek" w 6. starciach. Nietrudno dostrzec, że pierwsza piątka rozgrywek zdecydowanie odstaje punktowo od pozostałych.
W mecz zdecydowanie lepiej weszły gospodynie. Szybko objęły prowadzenie na 3:0, a to za sprawą Katarzyny Cygan, która trafiała dwukrotnie oraz Żanety Lipok - wychowanki Ruchu Chorzów. Pierwszego gola dla gości zdobyła Anastasiia Bondarenko z rzutu karnego, na co gnieźnianki odpowiedziały kolejnymi trzema celnymi rzutami. Po chwili było już 10:2 i mogło się wydawać, że jest "po meczu".
Podopieczne Ivo Vavry nie potrafiły wykorzystywać swoich "setek", na co szkoleniowiec patrzył z niedowierzaniem. Duża też w tym zasługa Aleksandry Rybki, która znakomicie spisywała się między słupkami Pszczółek. Na 6. minut przed końcem pierwszej odsłony Niebieskie miały na koncie tylko trzy bramki. Zaczęła się szaleńcza gonitwa i tym razem to gospodynie miały problem, aby nie trafić w golkiperkę - Monikę Ciesiółkę. Solidna praca m. in. Katarzyny Wilczek, harującej zarówno w obronie jak i formacji ofensywnej pozwoliły zbliżyć się na cztery trafienia, choć momentami były już osiem goli "w plecy". Do przerwy 13:9.
Po zmianie stron znów dobrze spisywały się szczypiornistki z Gniezna. Na bramki Marty Gęgi i Julii Jasinowskiej, Malwina Hartman odpowiedziała czterokrotnie. Na 18:11 rzuciła Cygan i chorzowianki znów był w potężnych tarapatach. Zespół z Chorzowa próbował jeszcze nawiązać walkę, ale popełniały coraz więcej błędów i powoli zaczęły się godzić z tym, że nie przywiozą punktów z tego wyjazdu. Dalsza część potyczki to kontrola sytuacji przez faworytki, które bez większych problemów uporały się ze swoją misją. Tym samym potwierdziły, że mogą liczyć się w tym sezonie w walce o najwyższe cele.
- Myślę, że kluczowa w pierwszej połowie była nasza skuteczność i świetna forma bramkarki z Gniezna. Gdyby nie to, mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej. Byłyśmy przygotowane bardzo dobrze taktycznie do tego spotkania. Kluczowy był nasz atak, tutaj myślę, że musimy bardzo mocno nad tym popracować - skomentowała "na gorąco" Katarzyna Wilczek na antenie Polsatu Sport.
MKS Urbis Gniezno - KPR Ruch Chorzów 31:25 (13:9)
MVP meczu - Katarzyna Cygan
Fot. Norbert Barczyk / Press Focus
Komentarze
Zostaw komentarz