Silesia Marathon to od wielu lat jedna z najważniejszych imprez biegowych w kraju, która na swój start przyciąga tysiące biegaczy spragnionych niezapomnianych sportowych wrażeń. Niespotykana nigdzie indziej trasa prowadząca przez najpiękniejsze zakątki Katowic, Mysłowic, Siemianowic Śląskich i Chorzowa, a do tego perfekcyjna organizacja biegu, tysiące kibiców oraz meta na wyjątkowym Stadionie Śląskim – to składowe tego wydarzenia, które biegacze cenią sobie najbardziej.
- Trasa prowadząca przez cztery śląskie miasta, mimo to, że nie łatwa, rzeczywiście podoba się biegaczom. Podoba im się również to, że na trasie jest tak wielu kibiców, bo na żadnym innym polskim biegu, aż tylu nie możemy ich zobaczyć. Ślązacy doceniają ten wysiłek związany z pracą, sportem, rywalizacją i bardzo mocno dopingują, co bardzo cieszy, ale też pomaga biegaczom w zmaganiu się ze swoimi słabościami - zaznacza Bohdan Witwicki, dyrektor Silesia Marathonu.
W najbliższą niedzielę odbędzie się 16. edycja Silesia Marathonu. Oprócz królewskiego dystansu 42 km i 195 m zawodnicy będą rywalizować w półmaratonie oraz liczącym 50 km ultramaratonie. Jak już wiadomo, na trasę wybiegnie rekordowa ilość biegaczy z ponad 25 krajów, w wieku od 16 do 79 lat!
- Bijemy kolejny w tym roku rekord na Stadionie Śląskim! Mamy za sobą rekord jeśli chodzi o koncert Dawida Podsiadły, mamy rekord frekwencji na meczu Ekstraklasy pomiędzy Ruchem Chorzów a Widzewem Łódź, a za chwilkę będziemy świadkami kolejnego rekordu na naszym obiekcie. W Silesia Marathonie ilość uczestników to już ponad 7 tysięcy! Stadion Śląski jest dla mieszkańców naszego województwa i nie tylko, dlatego cieszymy się, że jesteśmy częścią takich fantastycznych wydarzeń - mówi Adam Strzyżewski, dyrektor Stadionu Śląskiego.
To właśnie na bieżni kultowego Kotła Czarownic po raz kolejny zlokalizowana będzie meta imprezy wraz z punktem do kibicowania. Na uczestników oraz gości czekać będzie mnóstwo sportowych atrakcji i nie tylko.
- Inaczej finiszuje się kiedy ta meta rozstawiona jest gdzieś tam na ulicy, gdzie dobiegamy i gubimy się w tłumie, a zupełnie inaczej gdy wbiegamy w taki obiekt, który tętni życiem. Są rzesze kibiców, rodziny, światła, muzyka, dobiegając czujemy się naprawdę jak tacy maratończycy najwyższej rangi. Finiszować w takim miejscu to jest naprawdę zaszczyt - podkreśla maratonka Wiktoria Krupowicz.
Więcej informacji o wydarzeniu można znaleźć >>TUTAJ<<.
Komentarze
Zostaw komentarz