Do zdarzenia doszło w sobotę 30 marca 2023 roku. Do oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie zadzwonił mężczyzna i poinformował o pobiciu jego konkubiny, która w skutek poniesionych obrażeń zmarła.
Myśleli, że poszła spać
Po skierowaniu na miejsce, mundurowym udało się ustalić, że kilka godzin wcześniej w mieszkaniu odbyła się libacja alkoholowa z udziałem 53-letniego zgłaszającego, jego 59-letniej partnerki oraz dwóch mężczyzn, tj. 44-letniego znajomego i dopiero co poznanego 32-latka.
- W pewnym momencie pomiędzy kobietą a najmłodszym z mężczyzn doszło do awantury. Agresor podszedł do 59-latki i zaczął ją bić. Gdy jej konkubent chciał go powstrzymać, również został uderzony - opisywała wtedy sprawę chorzowska policja.
Po całym zajściu kobieta rzekomo "poszła spać", a wszyscy pozostali kontynuowali imprezę. Kiedy następnego dnia dwójka z nich wyszła z mieszkania uzupełnić "zapasy", 53-latek zorientował się, że jego partnerka nie żyje.
Poczekał na wyrok w areszcie
Podejrzany o zabójstwo został niemal natychmiast zatrzymany przez chorzowskich mundurowych. Usłyszał zarzuty i umieszczono go w policyjnym areszcie. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora, aby do czasu ogłoszenia wyroku przebywał za kratami.
Dokładny przebieg zdarzenia został ustalony w toku postępowania. Zbrodnię opisano w ten sposób: "Sprawca wszczął awanturę, w trakcie której wielokrotnie uderzał pokrzywdzoną pięściami, ciągnął za włosy, kopał po całym ciele oraz naskoczył na jej klatkę piersiową, w wyniku czego pokrzywdzona doznała obrażeń skutkujących jej śmiercią".
Dopiero co wyszedł z więzienia
Prokurator przedstawił 33-latkowi zarzut zabójstwa w warunkach tak zwanej multirecydywy. Był on bowiem od 2008 roku wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu, mieniu i wolności seksualnej, za które odbywał kary pozbawienia wolności pomiędzy 2011 rokiem a lutym 2023 roku.
Oskarżony usłyszał wyrok pod koniec sierpnia 2024 roku. Sąd podzielił stanowisko prokuratora, że oskarżony działał w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia kobiety. Za ten czyn, jak i inne objęte w akcie oskarżenia skazano go na karę 20 lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Wyrok ten nie jest prawomocny.
Komentarze
Zostaw komentarz